środa, 27 marca 2013

Jare jare.

Hej :]

A więc, to pierwszy mój post na tym blogu. Szczerze mówiąc to nie mam czasu na pisanie, ale postaram się pisać. A teraz pokaaażę moje dzisiejsze bazgroły D: Okropnie mi się nudziło, bo nie mam internetu na laptopie, więc ciągle coś rysowałam ;-; A raczej testowałam kredki XD





Tak więc muszę narysować coś naprawdę, a nie jakieś bazgroły D: Zapewne to będzie jakaś postać z Bleacha, bo akurat go teraz oglądam c; Muszę wstawać po to o czwartej rano XD Koleżanka mi mówi, że jestem dziwna. Nie wierzę jej D:

Tak więc na razie to tyle x.x Może jeszcze dziś coś narysuję x3 Pozdro od Jadźmana :D

Prolog.

 Ohayo. Przed Wami Mój pierwszy fanfick z Kuroshitsuji. Ja wiem, że jest beznadziejny, więc nie musicie mi tego uświadamiać. xd Uwaga: jest to opowiadanie shonen-ai, czyli o miłości męsko-męskiej. (Łagodniejsza wersja yaoi.)
 Chciałabym podziękować Kastielowi, który pokazał mi najlepsze dzieła z tego gatunku: Chekku-meito, bocchan Miraculi oraz Edukację Sethariel.
 I jeszcze jedno. Jeśli lubicie nawał dialogów, a długie opisy Wam nie pasują, to nie jest to dzieło dla Was.

 *********************************************************************************

  -Pora wstawać.
  Słabe światło słoneczne próbowało przebić się przez grube zasłony. Blade ręce bruneta pomogły porannemu blasku, szybkim ruchem zgarniając fałdy materiału na bok. Promienie padły na twarz śpiącego chłopca, ogrzewając policzki i napełniając energią na resztę dnia.
 Światło jednak nie wystarczy, by trzynastolatek utrzymał się przez całą dobę na nogach.
 Zmrużył niebieskie oczy, by ograniczyć dopływ oślepiającego blasku do źrenicy. Podniósł z poduszki ciężką po śnie głowę i rozejrzał się po pokoju. Kąciki ust nieco uniosły się, gdy dostrzegł wysokiego mężczyznę we fraku stojącego obok wózka. Choć początkowo ucieszył go sam wyraz twarzy lokaja, dopiero przysmaki znajdujące się na srebrnym pojeździe wprawiły go w duchową euforię. Na zewnątrz zaś jedynie uśmiechał się chłodno i mrużył powieki, przeszywając bruneta ostrym spojrzeniem.
  -Dzień dobry, paniczu. Na dzisiejsze śniadanie przygotowałem smażonego śledzia, bułeczki oraz herbatę Earl Grey. - To mówiąc, czerwonooki wyciągnął rękę do hrabi. Ten pochwycił ją i przyciągnął się w jego stronę. Usiadł na brzegu łóżka i puścił dłoń demona.
  Mężczyzna wyjął z szafy odzież dla swojego kontrahenta. Rzucił ją na łóżko obok niego i rozwiązał sznurek na koszuli nocnej tegoż. Biały materiał miękko zsunął się z ramion chłopca i opadł na ziemię. Lokaj ubrał go w wyjęte wcześniej ubrania i podał mu filiżankę z ciemnozłotym płynem. Ten przytknął wargi do jej brzegu, dmuchnął, rozpraszając kłębki pary i przechylił naczynie, napełniając usta jego zawartością. Rozkoszował się przez chwilę gorzko-słodkim smakiem i ciepłem herbaty, po czym przechylił porcelanę bardziej i wypił resztę substancji. Oddał filiżankę demonowi i przyjął od niego talerz z rybą i sztućce. Ukroił kawałek i skonsumował go. Sebastian przez cały czas stał przy nim prosty jak tyczka i obserwował kątem oka ruchome wargi. Gdy dostrzegł, że chłopiec połknął ostatni kęs, wyciągnął rękę po talerz, odłożył na wózek i podał mu ten z bułeczkami. Trzynastolatek chętnie zjadł deser. Lojalny sługa wziął od niego puste naczynie, postawił obok tego po śledziu, ukłonił się i pchnął wózek w stronę drzwi. Na odchodnym ukłonił się raz jeszcze i opuścił pokój. Hrabia został sam.
  Młody demon usiadł na obręczy balkonu i przyjrzał się ogrodowi na dole. Ogrodnik, błękitnooki blondyn, przycinał liście na drzewach owocowych. Obserwator uniósł wzrok i spojrzał na teren poza jego posiadłością. Przed bramą stał powóz, a obok czerwonowłosa pokojówka rozmawiała ze stangretem.
  ,,Już za parę godzin wsiądę do tego pojazdu i wraz z Sebastianem odjadę w nieznane.'' - zauważył melancholijnie Phantomhive. Wyrzekł się ludzkiego życia i pożegna się ze wszystkimi: kucharzem Baldroyem, pokojówką Mey-Lin, ogrodnikiem Finnianem, swoją narzeczoną Elizabeth, jej matką Frances i służącą Paulą, księciem Bengalu Somą i jego lokajem Agnim. Nie zapomni o mniej lubianych Shinigami oraz wrogach: uśmierconych przez Sebastiana i Grella Canteburrym, Thompsonie, Timberze oraz Hannie i Claude. W pamięci utkwią też takie osoby jak ciotka Angelina, królowa Wiktoria, Ash, Angela, Drocell i... i ten przeklęty Alois.
  Shinigami. Najlepiej zapamiętał znienawidzonego przez jego lokaja Williama T. Spearsa, niezmiernie nachalnego Grella Sutcliffa, wiecznie radosnego Ronalda Knoxa oraz Legendarnego Undertakera.
  Undertaker... Hrabia czuł niedosyt informacji o nim. Zresztą, to jedyny znany mu grabarz, więc pewnie jeszcze nie raz się spotkają. W końcu jako demon będzie żywił się ludzkimi duszami. Chłopak skrzywił się. Uważał, że to obrzydliwe. ,,Mus to mus'', pomyślał, i wrócił do pokoju. Położył się na łóżku, zamknął oczy i westchnął. Nie pozostało nic innego, jak czekać na mahoniowookiego.

*********************************************************************************
  Dlaczego tak krótko, spytacie? Po pierwsze jest to prolog, a po drugie pisany na lekcji... xD Jak wspomniałam na początku, jest to fanfick dla gustujących w mickiewiczowych (tak, świetny przymiotnik... Rzecz jasna chodzi mi o długość) opisach. Spokojnie, dialogi także będą, ale... ale nie teraz. Pierwszy rozdział już zaczęłam pisać i jak tylko skończę postaram się go opublikować. :) Uprzedzam: wchodzę w nim w świat Shinigami.
  Mam nadzieję, że nie jest tak źle, ktoś będzie to czytał i... no, to by było na tyle. xd Pozdrawiam. :3

;w;

Ohayōgozaimasu! Wrzucam swoją pokraczną wersję Undertakera x3 Przepraszam Pana Grabarza i uniżenie proszę o wybaczenie '3' Sayōnara c,c
PS. Oczywiście rysunek niedokończony D: jak znajdę czas, to się nim zajmę...

wtorek, 26 marca 2013

;-;

 Ohayo raz jeszcze xd Wrzucam tutaj swój rysuneczek Aloisa. Muszę przyznać, że włosy wyszły mi nie najgorzej, ale te oczy... x_x Nawet nauczycielka angielskiego powiedziała, że źle narysowane xD Proszę o szczerą opinię i uwagi :3 Pozdrawiam po raz kolejny ^o^
Kastet: I ona uważa, że to jest brzydkie D:


Wyspa xD

 Ohayo :D Dzisiaj na infie pisaliśmy o wysepce w Parku Nowowiejskim. Cel: równo 2013 znaków. Jakimś cudem udało mi się, miałam tylko jeden błąd i dostałam 6 *o* A oto moja twórczość xD :


W odległej krainie zwanej przez tubylców Wrocławiem znajdował się Park imienia Tołpy, znany też pod nazwą Park Nowowiejski. Rozpościerał się tam staw, a na jego środku wysepka. Niby zwyczajny efekt rzeźby terenu, jednakże kryła ona wielką tajemnicę. Pod warstwami pożółkłej trawy, mokrej ziemi i korzeni drzew skryły się wszelakie istoty, wśród ludzi uznawane za nieistniejące i występujące jedynie w ich wyobraźni. Były to między innymi elfy, gnomy, trolle, jednorożce czy żywe galaretki. Prowadziły one zwyczajny tryb życia, stosowały tylko odmienne metody, na przykład człekokształtne elfy poruszały się na dwóch nogach, zaś jednorożce, jak konie, na czterech oraz napędzane były siłą tęczy. Bladzi blondyni o spiczastych uszach jako broń stosowali głównie łuki, niskie gnomy topory, silne, zielone trolle maczugi, tęczowe rumaki moc, która płynęła z rogu na czole a galaretki pochłaniały przeciwnika. Zdawałoby się, że tak różne istoty nie mogą żyć z sobą w zgodzie. Pomimo tego nie tylko żyli, ale też spędzali razem czas. Wspólnie jadali, pracowali, bawili się czy spali w jednych namiotach. Nawet ludzie, uważający się za najinteligentniejszych, nie potrafili być tacy zgodni i życzliwi. Mieszkańcy podziemi parku przyglądali się ich zachowaniu i nie mogli pojąć, skąd te wszystkie spory. Nieraz próbowali interweniować, jednak byłoby to jednoznaczne z ujawnieniem tożsamości, czego nie chcieli i jedynie obserwowali wrzeszczących na siebie, bijących się a w dawnych czasach nawet zabijających. Cierpieli z tego powodu, wciąż pozostając w ukryciu. Chociaż teraz jest już lepiej niż kiedyś, ludzie nadal kłócą się i nie mogą dojść do porozumienia. Najgorzej jest w zimę, gdy plucha i mróz wpływają na ich złe samopoczucie. Wtedy podziemni obywatele płaczą rzewnymi łzami, roślinność na wyspie spowija ich smutek i doprowadza do więdnięcia, zaś zwierzęta będące przez tej nastrój w depresji opuszczają nie tylko park, ale też Wrocław i Polskę, czasem nawet Europę.
Przestańmy się kłócić, by nie płakali!
KONIEC

Jej xD Pozdrawiam ^^